Współczesny świat mody zmaga się z problemem, który coraz trudniej ignorować – masowym marnotrawstwem ubrań, które kończą swój żywot na wysypiskach śmieci. Co roku na całym świecie wyrzuca się dziesiątki milionów ton tekstyliów, z których znaczna część mogłaby zostać ponownie wykorzystana lub przetworzona. W Polsce, podobnie jak w innych krajach, problem ten narasta, a statystyki są alarmujące: zaledwie 30% odzieży trafia do recyklingu, reszta ląduje na składowiskach, gdzie rozkłada się przez dziesiątki, a nawet setki lat, uwalniając przy tym szkodliwe substancje chemiczne do gleby i wód gruntowych.
Głównym winowajcą jest fenomen tzw. szybkiej mody (ang. fast fashion). Popularne marki, oferując tanie i łatwo dostępne ubrania, zachęcają do nadmiernej konsumpcji. Kolekcje zmieniają się co kilka tygodni, a niskiej jakości materiały szybko się niszczą, co sprawia, że klienci regularnie pozbywają się odzieży na rzecz nowej. W efekcie przeciętny konsument wyrzuca rocznie kilkanaście kilogramów ubrań, często nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Tekstylia syntetyczne, takie jak poliester, są szczególnie problematyczne – ich rozkład może trwać nawet 200 lat, a w procesie tym uwalniają się mikroplastik, który zanieczyszcza środowisko naturalne.
Nie tylko konsumenci ponoszą odpowiedzialność. Przemysł odzieżowy również przyczynia się do problemu, produkując więcej, niż rynek jest w stanie wchłonąć. Niesprzedane kolekcje często są niszczone lub wyrzucane, zamiast trafić do potrzebujących. W krajach rozwijających się, dokąd eksportowana jest część zachodnich odpadów tekstylnych, lokalne wysypiska pękają w szwach, a spalanie nadmiaru ubrań zatruwa powietrze.
Czy jest na to rozwiązanie? Eksperci wskazują na kilka kierunków działań. Po pierwsze, kluczowa jest zmiana nawyków konsumenckich – kupowanie mniej, ale lepiej, czyli inwestowanie w trwałe, dobrej jakości ubrania. Po drugie, warto wrócić do tradycji naprawiania odzieży zamiast jej wyrzucania. Second-handy i platformy wymiany ubrań zyskują na popularności, oferując alternatywę dla ciągłego kupowania nowego. Wreszcie, recykling tekstyliów powinien stać się standardem – technologie umożliwiające przetwarzanie włókien na nowe materiały już istnieją, ale wymagają wsparcia rządów i firm.
W Polsce powoli rośnie świadomość problemu. Organizacje ekologiczne promują kampanie edukacyjne, a niektóre marki wprowadzają linie zrównoważonej mody. Jednak to wciąż kropla w morzu potrzeb. Aby realnie zmniejszyć ilość ubrań na wysypiskach, potrzebna jest współpraca na poziomie konsumentów, producentów i władz. Moda nie musi być jednorazowa – może być trwała i odpowiedzialna. Czas, byśmy przestali traktować ubrania jak śmieci i zaczęli widzieć w nich wartość, która nie kończy się po jednym sezonie. W przeciwnym razie przyszłe pokolenia odziedziczą nie tylko góry odpadów, ale i zdegradowaną planetę.